LiryDram

 Salony Literackie

LiryDram • kwartalnik literacko-kulturalny • 4. Salon LiryDramu 16 marca 2015 Wieczór przenikania poetyk Biorąc do ręki czasopismo LiryDram, mają Państwo przed sobą wcieloną ideę. Powstało ono dzięki marzeniom i pracy Marleny Zynger oraz jej utalentowanego Zespołu. Poetka, laureatka nagrody Światowego Dnia Poezji UNESCO – Złotego Pióra; redaktor naczelna i przyjaciółka Sztuk wszelakich, tworzy salon, do którego zaprasza znane osobistości ze świata sztuki. Łącząc różne dziedziny, sprawia, że przenikają się nasze twórcze galaktyki, ustanawiając zupełnie nową jakość. Raz na kwartał ma miejsce otwarcie nowego numeru. Jest to uroczystość, która tradycyjnie odbywa się w kawiarni Antrakt, znajdującej się na tyłach Teatru Wielkiego w Warszawie. Ciesz się ona sławą nie tylko jako lokal, gdzie można umówić się na stylową randkę bez obaw o stan portfela, ale również salon literacki i stały punkt na mapie spotkań aktorów z sąsiadującej instytucji. Czwarty numer został przywitany 22 września bieżącego roku. Na jego okładce widnieje twarz Magdaleny Węgrzynowicz-Plichty i jest on poświęcony kobiecej poezji. Znajduje się w nim między innymi genialny tekst Alicji Patey-Grabowskiej o wierszach miłosnych poetek polskich, który na spotkaniu został odczytany w całości. Opis poezji, przesiąknięty wizjonerstwem, sam zabrzmiał jak poemat. Dawkę teorii dostarczyła nam w tym numerze również główna jego bohaterka. „Dziewczyna z okładki”, jak sama żartobliwie ujęła ten fakt, w wywiadzie przeprowadzonym przez Marlenę Zynger, dotyka sfer bliskich każdemu twórcy, to jest rozdarcia między mistycyzmem a stroną pragmatyczną sztuki. Pani Magdalena i jej twórczość zdominowały omawiany numer „LiryDramu”. Również podczas wieczoru prezentującego jego zawartość wybrzmiała poezja polskiej Safony. Spektakl, który został dopełniony przez dobiegającą z głośników nieziemską elektroniczną muzykę skomponowaną przez Adama Kuka i dramatyczny sopran Agnieszki Kuk, stworzyły oprawę dla wersów opiewających miłosne uniesienia i misteria rozpaczy po utraconych kochankach. Zaczarowały publiczność, w tym piszącą te słowa w sposób niezwykły. Melorecytacja samej autorki tworzyła jakość dodatkową, tak dzieje się gdy poeta czyta własne wiersze. W części oficjalnej na scenie wystąpiły również: mezzosopran Matylda Alder Stefanowska prezentująca zróżnicowany repertuar, pokazujący jej możliwości; poetki Julia Krzemionka, Małgorzata T. Skwarek-Gałęska i Isia Milewska, prezentujące swoje utwory. Fotografka i malarka Malwina de Bradé, twórczyni fotorelacji ze spotkania, miała okazję zaprosić do zapoznania się z jej artykułem z cyklu „Tworzę więc jestem”. Ja zaś miałam zaszczyt zachęcić do przeczytania mojego eseju pod tytułem „Ars Longa Vita Brevis”. Po oficjalnym przedstawieniu i przewidzianych podziękowaniach, między innymi dla wydawcy, pana Aleksandra Nawrockiego, organizatorów, artystów i zgromadzonej publiczności, nastąpiła równie owocna część wieczoru, podczas której mogła zaistnieć swobodna wymiana myśli, idei i spontaniczna dyskusja. Był to piękny wieczór, łączący w sobie artystyczne przeżycia, uniesienia duchowe, swego rodzaju magię, jakiej dotyka się w obliczu koncepcyjnego artyzmu i poetyki. tekst: Julia R. Ziółkowska, zdjęcia: Malwina de Bradé POWRÓT >
TOP

TOP

MENU